--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziłam się nie pamiętając, co się wczoraj wydarzyło. Nie trwało to długo. Kiedy tylko zobaczyłam, co narysowałam w nocy, złapałam się za głowę. Na ścianach, na łóżku, na komodzie, na biurku wisiały kartki z jakimiś dziwnymi znakami. Wyglądało na to, że na początku rysowałam węglem, a potem dziwnym czarnym płynem. Obejrzałam swoje palce. Były umoczone w tej dziwacznej substancji. Na dywanie była czarna plama. Pachniała krwią, ale wcale na nią nie wyglądała.
"Ciekawe, co to..." zastanawiałam się.
Wyszłam z mojego pokoju, żeby zrobić sobie śniadanie. Jocelyn nie było w kuchni.
"Dziwne. Zawsze budzi się rano, żeby zdążyć do pracy."
Zaczęłam nawoływać mamę. Nikt nie odpowiadał. Zaniepokojona, weszłam do jej sypialni. Wszystko wyglądało tak, jak zwykle. Idealnie pościelone łóżko. Kwiaty w wazonie. Jedyną różnicą była kartka położona na poduszkach. Podniosłam zwitek papieru. Rozwinęłam.
"UCIEKAJ" przeczytałam.
Natychmiast pobiegłam do pokoju Alice. Nie było jej. Zaczynałam się martwić na dobre. W łazience zobaczyłam następną karteczkę. Wzięłam. Rozwinęłam.
"DO BABCI" przeczytałam.
Otworzyłam lodówkę. Nie było w niej jedzenia, tylko kartka. Rozzłościłam się, byłam głodna. Wzięłam. Rozwinęłam.
"ZNALEŹLI NAS" przeczytałam.
Spanikowałam. Zaczęłam szukać czegokolwiek, żeby tylko zadzwonić do Isabelle. Nie pomyślałam o własnej komórce. Wybrałam numer. Nie odbierała. Simon. Simon odbierze. Zadzwoniłam. Nie odbierał.
-Cholera jasna! - wykrzyczałam na całe mieszkanie - Co ja mam teraz zrobić...?
Wybiegłam z domu. Zabrałam ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Telefon, majtki, koszulka, pieniądze i zdjęcie. Biegłam na oślep. Nie wiedziałam, że potrafię dotrzeć do starego mieszkania mojej babci. Było opuszczone przez ok. 13 lat. Pchnęłam drzwi. Nie potrzebowałam klucza. Stały otworem. Na szczęście, babcia nie wywiozła stąd mebli, kiedy przeprowadzała się na wieś. Na środku dużego pokoju stała ogromna zielona wyblakła kanapa. Rzuciłam się na nią. Odpoczywałam przez godzinę, cały czas dysząc.
Nie przyjmowałam do wiadomości zniknięcia całej mojej rodziny. Chciałam zapomnieć. Na dodatek, uważałam, że to wszystko stało się, ponieważ dowiedziałam się o tych całych "demonach". Byłam tak zmęczona całą sytuacją, że powieki miałam jak z ołowiu. Same się zamykały. Uległam.
***
Otworzyłam oczy w środku nocy. Doszłam do wniosku, że lepiej było nie zasypiać w południe. Poszłam do toalety. Oczywiście, woda była zakręcona, a prąd wyłączony. Uświadomiłam sobie, że nie wzięłam z domu dezodorantu, ani pasty do zębów. Po prostu świetnie. Zadecydowałam, że jutro wybiorę się do domu po najpotrzebniejsze przedmioty kosmetyczne i świeczki. Wyszłam z łazienki i ponownie położyłam się na wyniszczonej sofie. Gapiłam się w biały sufit.
Nagle coś zaszeleściło na dachu. Gwałtownie poderwałam się z "łoża". Wpatrywałam się w okno ze wzmożoną czujnością. Jakiś cień przeleciał nad drzewem za blokiem. Zaczynałam się bać. Co, jeśli to demon podobny do tych, które widziałam wczoraj? A może już przedwczoraj? Wtem zza framugi wyjrzały dyskretnie złote oczy. Wrzasnęłam. Przytuliłam do siebie mojego pluszowego króliczka. Głowa powoli zaczęła się wysuwać. Cicho popukała we framugę okienną. Chyba chciała, żeby jej otworzyć. Wyciągnęłam drżącą ze strachu rękę i otworzyłam okno.
Do środka wskoczyła z wielką gracją. Zaraz. Chwila. Wszędzie poznam te oczy. Chociaż znałam je tylko od przedwczoraj...
-Jace! - wyszeptałam - Co ty tu robisz?! W środku nocy?!
-No cóż... - zaczął - Powiedziałem ci, że cię odwiedzę, nie? Należało się mnie spodziewać.
-Jestem w innym domu, bez wody, prądu i jedzenia! - mówiłam z wyrzutem - Przestraszyłeś mnie!
-Usłyszałem - odpowiedział sarkastycznie - Jestem aż taki straszny, że wrzeszczysz na mój widok?
-Jest środek nocy. Nagle zza mojego okna wyglądają złote, świecące oczy. Nie widać nic więcej. Wyglądasz jak demon. Jak mam się nie bać, po tym, co się przedwczoraj stało?! Nocą narysowałam pełno kopii tego samego znaku. Węglem i czarną krwią. - wyrzucałam z siebie wszystko, co mnie dręczyło - Na dodatek, moja mama i siostra zniknęły. Puff. I nie ma ich. Zostawiają mi dziwne karteczki w różnych miejscach w domu. "Coś" nas znalazło. Nie wiem co.
Każą mi iść do opuszczonego mieszkania, w którym właśnie jestem. Nie wiem po co. Nic nie wiem, cholera!
-Uspokój się. Mam cię pilnować.
-Mnie? Po co?!
- Żebyś nie zrobiła czegoś głupiego, co masz w zwyczaju - uśmiechnął się pod nosem Jace.
-Kiedy masz tu być? - zapytałam.
-Cały czas... - powiedział uwodzicielskim tonem przybliżając się do mnie.
Wpadłam w panikę. Właściwie, to sama nie wiem czemu.
"Kur*a, ja przecież nic nie wiem! Zapomniałam."
- Więc muszę gdzieś spać... - kontynuował tym samym tonem nadal zmniejszając dystans.
-Na podłodze - powiedziałam urywając jego uwodzicielskie zapędy, po czym zaproponowałam - Opowiesz mi trochę o Nocnych Łowcach? Nie chce mi się spać.
-Dobra - zgodził się, ale był trochę zbity z tropu - Siadaj.
Usiadłam na środku kanapy. Jace usiadł obok mnie i zaczął opowiadać:
-Wiesz, że Nocni Łowcy zabijają demony. Demony to Używają do tego różnych broni. Jedną z nich są serafickie noże. Nadajemy im imiona aniołów. Mamy w sobie domieszkę krwi anioła. Dzięki temu na naszych ciałach można rysować runy, które pomagają nam w walce, uzdrawiają, ochraniają itp. Runy rysuje się stelą. Jeśli taką runę umieściłoby się na Przyziemnym, zamieniłby się w Wyklętego. Jest kodeks praw. Naszą ojczyzną jest Idris. To państwo nie jest zaznaczone na mapach Przyziemnych. Leży między Francją, a Niemcami. Jego stolicą i jedynym miastem jest Alicante, zwane też Szklanym Miastem. Istnieją wilkołaki, wampiry, czarownicy i faerie. Faerie to coś jak przyziemna wróżka, tylko bardziej przebiegła i złośliwa. Czarownicy, poza różnymi zaklęciami, mogą tworzyć bramy, czyli "portale" do różnych miejsc na Ziemi. Dzieci Nefilim, czyli Nocnych Łowców, rozpoczynają szkolenie w 11-12 roku życia. Oczywiście, zdarzają się wyjątki...
-Myślisz, że mogłabym się jeszcze uczyć? - zapytałam z nadzieją w głosie. Byłam tak zasłuchana w jego opowieść, że nie zauważyłam, że Jace stopniowo się do mnie przybliża.
-Raczej tak - powiedział dalej się przybliżając - Jesteś szybka, masz dobry refleks...- urwał i spojrzał mi głęboko w oczy - Byłabyś idealną Nocną Łowczynią.
Po tych słowach pocałował mnie. Na początku delikatnie, sprawdzał, czy go nie odepchnę. Oddałam pocałunek, wcale nie delikatnie. Przyciągnął mnie bliżej siebie i całował dalej. Kompletnie odpłynęłam. Byłam w stanie tylko oddawać pocałunki. Nagle coś uderzyło w dach. Gwałtownie odskoczyłam od Jace'a przerywając pocałunek.
-Co to było?! - zapytałam przerażona.
Jace wyjrzał przez okno i uśmiechnął się pod nosem.
-But - odpowiedział.
-But?! - powtórzyłam zniecierpliwiona - Jaja sobie ze mnie robisz?!
-Mógłbym, ale nie. Spójrz.
To rzeczywiście był but. Na obcasie, czerwony. Spadł na dach garażu. Zaraz po nim, z okna wyżej, wyleciał stanik. Odwróciłam wzrok. Patrzyłam na Jace'a. Po chwili on też zaczął się mi przyglądać. W jego oczach było widać rozbawienie, ale także podniecenie.
- To gdzie mam spać? - zapytał figlarnym tonem.
-Już mówiłam. Na podłodze.
Po tych słowach wyszłam z mieszkania i usiadłam obok drzwi. Oparłam się o ścianę policzkiem, żeby złagodzić rumieńce. Zastanawiałam się, co tak właściwie przed chwilą się stało. Chyba mam to ostatnio w zwyczaju.
(*).(*) O matulu !
OdpowiedzUsuńKocham to *.*
Ahhh...
Uwielbiam Cię wiesz?
Kocham to!
Czy ja się powtarzam?
Chyba tak xd.
Ale no cóż...
Tak czasem bywa.
Więc tak (sorry jak coś)
Ale czy mg dać ci parę rad?
Ostatnio często to robię ;)
Więc tak:
1 Mogłabyś dodać obserwatorów. Tak jak mam to u siebie ;)
2. Mogłabyś do rozdziałów dodawać więcej opisów ^^ Wybacz wiem, że to uciążliwe itp. Bo sama się z tym borykam(?) Staram się sama do rozdziałów dodawać więcej opisów, ale no wiadomo nie zawsze to jest możliwe. Mój najdłuższy rozdział ma 2914 słów i mógł mieć więcej gdybym parę rzeczy opisała.
To chyba tyle. Zapraszam do mnie na 3 stycznia rozdział 5 :D
Pozdrawiam LuCe
Właśnie pod tym rozdziałem chciałam poprosić o rady. Chyba czytasz mi w myślach *.*
UsuńSama próbowałam dodać obserwatorów, ale jakoś nie mogę tego ogarnąć. Postaram się to zrobić w najbliższym czasie.
Co do opisów, też było mi ich jakoś mało, ale chciałam jak najszybciej dodać rozdział, żeby nie powiększać przerwy.
Pozdrawiam Annabelle
Dopiero teraz zabrałam się za czytanie - przepraszam ;c
OdpowiedzUsuńSuperSuperSuper. ^^
Będę czytywać nałogowo :3
Ann