W Pandemonium było duszno. Bardzo. Na szczęście nie mam problemów z
oddychaniem, bo już dawno bym zemdlała. Puściłam rękę Simona. Zostawiłam go
samego z Isabelle. To był chyba dobry pomysł. Podeszłam do baru i zamówiłam
drinka. Podała mi go skąpo ubrana brunetka.
„To jest chyba barmanka. Chociaż… Sama nie wiem jak się ubierają barmanki,
ale na pewno nie aż tak skąpo…” pomyślałam pijąc drinka. Był słodki, dało się w
nim wyczuć cytrusową nutę. Zaczęłam się rozglądać, właściwie bez powodu.
Zauważyłam, że na końcu baru siedział złotowłosy chłopak, którego widziałam na
ulicy. Miałam ochotę do niego podejść, ale się powstrzymałam. Odwróciłam wzrok.
*W TYM SAMYM CZASIE*
**Isabelle**
-Simon, musimy jej
powiedzieć- oznajmiłam nagle, kiedy Clary odeszła od nas do baru.
-Co?-zapytał jak dureń.
-Wiesz co. Nie ma jej,
możesz mówić.
-Izzy, skoro Jocelyn jej
nie powiedziała, to my też nie powinniśmy…-chciał zacząć wykład, ale mu
przerwałam:
-Simon! Ta decyzja nie
należy do Jocelyn.
-Jak nie do niej to do
kogo?
-Do Clary. Jeśli jej
powiemy, a ona uzna, że nie chce mieć z naszym światem nic wspólnego, to
zaprowadzimy ją do Cichych Braci albo do Magnusa, żeby wymazał jej pamięć tak
jak przedtem.-zaczęłam argumentować swoje zdanie.
-Może masz rację. Ale
jak ona przyjmie to, że jestem wampirem?
-Przeżyje. Poza tym ona
już coś podejrzewa. Wie, że w Instytucie, jak ona na to mówi w szkole z
internatem, nie ma więcej małolatów, tylko ja i Max.-odpowiedziałam- Alec już
jest przecież dorosły, miał urodziny w zeszłym miesiącu. Dobrze, że nie była
przy mnie, kiedy zdejmowałam buty. Sztylet mi wypadł.
-Isabelle. Uspokój
się.-powiedział Simon.
-Ale...! – Simon położył
mi palec na ustach uniemożliwiając dalsze mówienie. Zamarłam.
-Cicho.-uśmiechnął się widząc
moją reakcję.
-Jeszcze nie
powiedziałam wszystkiego - strąciłam jego palec. Zezłościłam się.
-W takim razie co masz
jeszcze do powiedzenia? – zapytał zniecierpliwiony Simon.
-Widziałam Jace’a.
-Kto to jest?- zapytał
tym razem zaciekawiony.
-To mój przyszywany
brat. Był u nas w Instytucie od dziesiątego roku życia, ale 2 lata temu
powiedział, że go wszystko przerasta i wyjechał do Instytutu w Idrisie. To było
wtedy, kiedy przygotowywał się do ceremonii parabatai
z Alec’iem.
-Już pamiętam. Zostawił
zrozpaczonych opiekunów i trenerów. Był jednym z najlepszych uczniów. Także
jednym z największych flirciarzy w mieście.
-Tak, a ja dzisiaj
widziałam go na ulicy.-dokończyłam.
-Isabelle…-zaczął
niespokojnie Simon.
-Co?
-Czy to nie Jace siedzi
przy tym barze, co Clary?
-Że co?!-wrzasnęłam.
Wszyscy dookoła zaczęli
się na nas dziwnie gapić. Na szczęście, Clary nie zwróciła uwagi na wrzaski.
Gapiła się na Jace’a. Nie byłam w stanie zobaczyć jak. Za to widziałam jak Jace
się na nią patrzy. Wyraźnie mu się podobała.
**Clary**
Odstawiłam pustą
szklankę na ladę. Rzuciłam szybkie spojrzenie na nieznajomego chłopaka.
Zauważyłam, że się na mnie patrzy. Natychmiast odwróciłam się i schowałam głowę
w rudych lokach. Zrobiło mi się głupio. Nagle poczułam jak ktoś dotyka
delikatnie mojego ramienia.
-Co chcesz, Simon?
-Chcę z tobą zatańczyć.
I nie mam na imię Simon.-powiedział ironicznie najbardziej uwodzicielski męski
głos na świecie – Jestem Jace.
-Clary.- zdążyłam
odwrócić głowę. Zobaczyłam chłopaka ze złotymi włosami. Okazało się, że jego
oczy są takiego samego koloru.
-Ładne imię. Clarissa. –
popatrzył na mnie i uśmiechnął się zawadiacko – To zatańczysz?
-Jasne- odpowiedziałam
twierdząco.
Jace wziął mnie za rękę
z taką samą delikatnością jak wcześniej i zaprowadził mnie na parkiet.
**Isabelle**
-Ty to widzisz?-zapytałam
oszołomiona.
-Widzę, ale nie
wierzę.-oparł równie oszołomiony Simon.
-To się nie dzieje
naprawdę. – powiedziałam.
-Chyba musimy w to
uwierzyć.
"Po prostu nie wierzę.
Jace zaprosił Clary do tańca. Będziemy mieli przez to kłopoty. Ktoś może
pomyśleć, że to nie jest problem. Ale dla nas tak. Jace może jej powiedzieć, że
jest Nocnym Łowcą tak samo, jak ja, Alec, Max i on sam. Chociaż… Trzeba mieć
nadzieję, że on nie domyśla się kim ona jest. Może myśli, że jest zwykłą
Przyziemną… Nie. Gdyby tak myślał nie
wykazywałby takiego zainteresowania jej osobą."
-Myślisz, że możemy ich
podsłuchiwać?- zapytałam zaniepokojona.
-Clary by sobie tego nie
życzyła.
-Nie chodzi mi o to, czy
Clary by sobie tego życzyła, tylko, czy to może się nam to
przydać.-powiedziałam.
-Nie uważam, żeby to
było właściwe.
-Trudno. Chodź idziemy.
–pociągnęłam Simona za sobą na parkiet.
-------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam x3!
Miałam to wstawić w zeszłą niedzielę, ale jakoś nie wyszło.
Mam nadzieję, że się podoba :)
Komentujcie! <3
Ajajaj superr.
OdpowiedzUsuńJest już u mnie na zegarku 00.18
Boskie. Uwielbiam Cię *-*
A co do godziny to nadal się śmieje xd i nie wiem z czego. Może z reakcji Simona?
Pozdrawiam
LuCe