Co tu można zrobić?

Uwaga!

sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 3

W Pandemonium było duszno. Bardzo. Na szczęście nie mam problemów z oddychaniem, bo już dawno bym zemdlała. Puściłam rękę Simona. Zostawiłam go samego z Isabelle. To był chyba dobry pomysł. Podeszłam do baru i zamówiłam drinka. Podała mi go skąpo ubrana brunetka.
„To jest chyba barmanka. Chociaż… Sama nie wiem jak się ubierają barmanki, ale na pewno nie aż tak skąpo…” pomyślałam pijąc drinka. Był słodki, dało się w nim wyczuć cytrusową nutę. Zaczęłam się rozglądać, właściwie bez powodu. Zauważyłam, że na końcu baru siedział złotowłosy chłopak, którego widziałam na ulicy. Miałam ochotę do niego podejść, ale się powstrzymałam. Odwróciłam wzrok.
*W TYM SAMYM CZASIE*
**Isabelle**
-Simon, musimy jej powiedzieć- oznajmiłam nagle, kiedy Clary odeszła od nas do baru.

-Co?-zapytał jak dureń.

-Wiesz co. Nie ma jej, możesz mówić.

-Izzy, skoro Jocelyn jej nie powiedziała, to my też nie powinniśmy…-chciał zacząć wykład, ale mu przerwałam:

-Simon! Ta decyzja nie należy do Jocelyn.

-Jak nie do niej to do kogo?

-Do Clary. Jeśli jej powiemy, a ona uzna, że nie chce mieć z naszym światem nic wspólnego, to zaprowadzimy ją do Cichych Braci albo do Magnusa, żeby wymazał jej pamięć tak jak przedtem.-zaczęłam argumentować swoje zdanie.

-Może masz rację. Ale jak ona przyjmie to, że jestem wampirem?

-Przeżyje. Poza tym ona już coś podejrzewa. Wie, że w Instytucie, jak ona na to mówi w szkole z internatem, nie ma więcej małolatów, tylko ja i Max.-odpowiedziałam- Alec już jest przecież dorosły, miał urodziny w zeszłym miesiącu. Dobrze, że nie była przy mnie, kiedy zdejmowałam buty. Sztylet mi wypadł.

-Isabelle. Uspokój się.-powiedział Simon.

-Ale...! – Simon położył mi palec na ustach uniemożliwiając dalsze mówienie. Zamarłam.

-Cicho.-uśmiechnął się widząc moją reakcję.
                                                        
-Jeszcze nie powiedziałam wszystkiego - strąciłam jego palec. Zezłościłam się.
-W takim razie co masz jeszcze do powiedzenia? – zapytał zniecierpliwiony Simon.

-Widziałam Jace’a.

-Kto to jest?- zapytał tym razem zaciekawiony.

-To mój przyszywany brat. Był u nas w Instytucie od dziesiątego roku życia, ale 2 lata temu powiedział, że go wszystko przerasta i wyjechał do Instytutu w Idrisie. To było wtedy, kiedy przygotowywał się do ceremonii parabatai z Alec’iem.

-Już pamiętam. Zostawił zrozpaczonych opiekunów i trenerów. Był jednym z najlepszych uczniów. Także jednym z największych flirciarzy w mieście.

-Tak, a ja dzisiaj widziałam go na ulicy.-dokończyłam.

-Isabelle…-zaczął niespokojnie Simon.

-Co?

-Czy to nie Jace siedzi przy tym barze, co Clary?

-Że co?!-wrzasnęłam.

Wszyscy dookoła zaczęli się na nas dziwnie gapić. Na szczęście, Clary nie zwróciła uwagi na wrzaski. Gapiła się na Jace’a. Nie byłam w stanie zobaczyć jak. Za to widziałam jak Jace się na nią patrzy. Wyraźnie mu się podobała.

**Clary**
Odstawiłam pustą szklankę na ladę. Rzuciłam szybkie spojrzenie na nieznajomego chłopaka. Zauważyłam, że się na mnie patrzy. Natychmiast odwróciłam się i schowałam głowę w rudych lokach. Zrobiło mi się głupio. Nagle poczułam jak ktoś dotyka delikatnie mojego ramienia.

-Co chcesz, Simon?

-Chcę z tobą zatańczyć. I nie mam na imię Simon.-powiedział ironicznie najbardziej uwodzicielski męski głos na świecie – Jestem Jace.

-Clary.- zdążyłam odwrócić głowę. Zobaczyłam chłopaka ze złotymi włosami. Okazało się, że jego oczy są takiego samego koloru.

-Ładne imię. Clarissa. – popatrzył na mnie i uśmiechnął się zawadiacko – To zatańczysz?

-Jasne- odpowiedziałam twierdząco.

Jace wziął mnie za rękę z taką samą delikatnością jak wcześniej i zaprowadził mnie na parkiet.
**Isabelle**
-Ty to widzisz?-zapytałam oszołomiona.

-Widzę, ale nie wierzę.-oparł równie oszołomiony Simon.

-To się nie dzieje naprawdę. – powiedziałam.

-Chyba musimy w to uwierzyć.

"Po prostu nie wierzę. Jace zaprosił Clary do tańca. Będziemy mieli przez to kłopoty. Ktoś może pomyśleć, że to nie jest problem. Ale dla nas tak. Jace może jej powiedzieć, że jest Nocnym Łowcą tak samo, jak ja, Alec, Max i on sam. Chociaż… Trzeba mieć nadzieję, że on nie domyśla się kim ona jest. Może myśli, że jest zwykłą Przyziemną…  Nie. Gdyby tak myślał nie wykazywałby takiego zainteresowania jej osobą."

-Myślisz, że możemy ich podsłuchiwać?- zapytałam zaniepokojona.

-Clary by sobie tego nie życzyła.

-Nie chodzi mi o to, czy Clary by sobie tego życzyła, tylko, czy to może się nam to przydać.-powiedziałam.

-Nie uważam, żeby to było właściwe.


-Trudno. Chodź idziemy. –pociągnęłam Simona za sobą na parkiet.

-------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam x3!
Miałam to wstawić w zeszłą niedzielę, ale jakoś nie wyszło.
Mam nadzieję, że się podoba :)
Komentujcie! <3

1 komentarz:

  1. Ajajaj superr.
    Jest już u mnie na zegarku 00.18
    Boskie. Uwielbiam Cię *-*
    A co do godziny to nadal się śmieje xd i nie wiem z czego. Może z reakcji Simona?
    Pozdrawiam
    LuCe

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy